Nowy, męski świat - dr Mateusz Kamiński dla Viva Man 4/24
Praca nad wyglądem pacjenta i własnym to dwie różne rzeczy. Jaki zabieg sprawdził się u Pana?
Osobiście polegam na regularnej pielęgnacji domowej, dobrze dobranej do potrzeb mojej skóry przy użyciu wysokiej jakości produktów – i tutaj nie oszczędzam! Okazjonalnie korzystam z botoksu, głównie by łagodzić napięcia mięśni żwaczy oraz tzw. lwiej zmarszczki. W okresie jesienno-zimowym zawsze wykonuję też serię trzech zabiegów laserowych – w tym roku laserem tulowym.
Czy boi się Pan igieł, jeśli chodzi o zabiegi, które są Panu wykonywane?
Na szczęście nie odczuwam lęku przed igłami. Na początku mojej kariery medycznej była to dla mnie pewna bariera, ale teraz podchodzę do tego z pełnym spokojem. Jednak wizyta u dentysty nadal wywołuje pewien dreszczyk emocji, co jest zabawne, zważywszy na fakt, że moja mama jest stomatologiem.
Jakiego zabiegu Pan żałował?
Do tej pory nie żałowałem żadnego. Zawsze oddaję się w ręce mojej przyjaciółki, dr Anny Płatkowskiej, która doskonale zna moją skórę i dobiera odpowiednie zabiegi.
A na jaki nigdy by się Pan nie zdecydował?
Ważne jest, by nie zamykać się na możliwości. Nie wiadomo, co przyszłość przyniesie i jakie będą moje potrzeby.
A lifting wchodzi w grę?
Sądzę, że przyjdzie taki moment, że będę rozważał wykonanie liftingu twarzy. Wybiorę wtedy zaufanego chirurga. Na chwilę obecną stawiam na utrzymanie skóry w dobrej kondycji, co – jak wiemy – jest ważne również przed planowanym wykonaniem liftingu.
Jaka procedura jest obecnie hitem wśród pacjentów – mężczyzn?
Jednym z najpopularniejszych zabiegów jest pogrubianie prącia przy użyciu kwasu polimlekowego, który działa jako biostymulator. Jest to trwalsza alternatywa dla tradycyjnych metod powiększania. Takich zabiegów wykonuję kilkadziesiąt miesięcznie!
Ile lat miał najmłodszy i najstarszy Pana pacjent?
Najmłodszy pacjent miał 18 lat, a najstarszy był po 70. W końcu wiek to tylko liczba!